Christine A. Donnelly - profil osoby w bazie Filmweb.pl. Filmografia, nagrody, biografia, wiadomości, ciekawostki.
Rozwodzącą się parę czeka bardzo trudny proces, którego wynik ustali, które z nich przejmie opiekę nad psem.
SOBÓTKI DAWNIEJ O ogniskach, wspólnych spotkaniach, śpiewach, tańcach, opowiadają bohaterzy filmu "Na psa urok". Cały film:
FOCH! Kiedy mój pies jest skłonny nim zarzucić i muszę zaopatrzyć się w dary przepraszające: Kiedy wypowiem magiczne słowo przypadkiem i zupełnie zapominam zabrać go w to miejsce Kiedy
Bajki dla młodszych dzieci. Świnka Peppa - serial animowany premium. Strażak Sam - serial animowany premium. Booba - serial animowany premium. Pamiętniki Florki - serial animowany premium. Masza i Niedźwiedź - serial animowany premium. Pieski i kotki - serial animowany premium. Fiksiki - serial animowany premium.
18K views, 229 likes, 41 loves, 22 comments, 37 shares, Facebook Watch Videos from POL SOF Academy - PSA - szkolenie strzeleckie: POL SOF ACADEMY COMBAT SHOOTIN CAMP 2022 Film z całego obozu‼️‼️‼️
AVHV5u7.
Zaktualizuj stronę Who Gets the Dog? 1g. 35m. Komedia USA 6,0 5 ocen oceń film twoja ocena Reżyseria Huck Botko Scenariusz Matt JL Wheeler, Rick Rapoza Aktorzy Ryan Kwanten, Alicia Silverstone, Randall Batinkoff Dodaj do listy 1 osoba lubi 1 osoba chce obejrzeć. obejrzy Zdjęcia 1 dodaj zdjęcia Ryan Kwanten Obsada dodaj obsadę Ryan Kwanten jako Clay Lonnergan Alicia Silverstone jako Olive Greene Randall Batinkoff jako Glenn Hannon Matty Ryan jako Rhett Rachel Cerda jako Libby Amy J. Carle jako Dr Wendy Patrick Zielinski jako Przywódca lokatorów Maury Cooper jako Lokator Lorena Diaz jako Annalise Day Felicia Fields jako Sędzia Hutcheon Danny Rhodes jako Bartholomew Dexter Zollicoffer jako Lekarz Zobacz pełną obsadę Fabuła dodaj fabułę dodaj zarys fabuły Dodaj pierwszy opis Gatunek Komedia Szczegóły dodaj informacje Premiera 2016-09-13 (świat) Wytwórnia 2DS Productions Kraj produkcji USA Wiek od 12 lat Czas trwania 95 minut Recenzje krytyków dodaj recenzję dodaj recenzję zewnętrzną Nie mamy jeszcze recenzji do tego filmu, bądź pierwszy i napisz recenzję. Recenzje użytkowników dodaj recenzję Nie mamy jeszcze recenzji użytkowników do tego filmu, bądź pierwszy i napisz recenzję. Komentarze do filmu 1 Najlepsze komentarze Od najnowszych Od najstarszych ZSGifMan 2018-10-23 6 Mocno głupkowaty, ale miło się oglądało. Taka sobie komedyjka, lecz fajna. Odpowiedz Edytuj Usuń Zgłoś Współtworzą tę stronę dodaj treści Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji o filmie. Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu: 1 agatkar16 65 pkt. 2 Anonimowy 22 pkt. 3 Kristo 2 pkt. Zobacz wszystkich wspołtworzących
Informacje Who Gets the Dog? reżyseria: Huck Botko scenariusz: Matt JL Wheeler gatunek: Komedia premiera: 13 września 2016 Opis filmu Australijski aktor Ryan Kwanten wraz z Alicią Silverstone tworzą duet głównych bohaterów w ,,A psa biorę ja” – filmie, w którym pisarstwo i sceniczna konstrukcja nigdy nie osiągnęły tego samego poziomu kunsztu. W rzeczywistości, ta formuła książkowej komedii romantycznej, momentami może wydawać się po prostu nudna, być może dlatego, że nigdy nie zobaczymy żadnych scen, które wyjaśniłyby, co przyciągnęło do siebie bramkarza hokejowego drużyny Chicago Wolves, Clay’a Lonnergana (Kwanten) i doktor Olive Greene (Silverstone) na samym początku, ani co doprowadziło do ich rozwodu, o którym dowiadujemy się w pierwszych scenach filmu. Wszystko, co wiemy, to to, że Olive jest zmęczona ciągłym czekaniem na to, aż Clay „dorośnie”. Ten jednak do tej pory nie dopuszcza się żadnych nieodpowiedzialnych zachowań. W rzeczywistości, jeśli musieliby iść do sądu żeby wziąć rozwód, a nie dla tego, żeby ustalić, które z nich dostanie opiekę nad ich białym labradorem, Olive mogłaby użyć takich argumentów jak to, że niechlujnie się ubiera, żyje beztrosko i nie potrafi gotować. Nie jest to jednak stereotypowe zachowanie Piotrusia Pana. To po prostu bezceremonialny facet, który nadal lubi wyskoczyć z chłopakami na miasto, na piwo, no bo dlaczego miałby tego nie robić? Clay zarabia na życie jako zawodowy sportowiec, gdzie dla osiągnięcia sukcesu kluczowe znaczenie utrzymywanie dobrych relacji między facetami. Widzimy w nim ciężko pracującego bramkarza, który chce awansować do wyższej ligi hokejowej. Pracuje też z dziećmi. Co w takim razie w nim ,,niedojrzałego”? Rozważmy kilka przykładów niedopracowania i problemów logicznych, które podążają za nami przez cały film krok w krok. Chicago, typowa dla tego miasta zima, ,,A psa biorę ja” ma kilka świetnych kadrów przedstawiających scenerię, ale to sprawia, że zwracasz uwagę na to, kiedy opony ciężarówek hamują piszcząc i zostawiając ślady w śniegu i breji, tak jak później, kiedy Clay mieszka sam i podczas pieczenia palą mu się muffiny, tak bardzo, że piekarnik i kuchnia napełniają się dymem, a on wyjmuje tacę używając rękawic kuchennych, jednak już chwilę potem nie ma problemu chwyta ją gołymi rękami. Zwykle zauważamy takie rzeczy, kiedy nie ma nic innego, co zwróciłoby naszą uwagę. Boczna fabuła dotycząca zaklinacza psów, Glena Hannona (Randall Batinkoff), który przez większość czasu bezskutecznie próbuje umówić się z Olive, nie jest nawet w połowie rozwinięta tak, jak mogłaby być. Podobna sytuacja tyczy się wątku młodzieżowego hokeja, który to wydaje się po prostu jedną z wielu abstrakcyjnych scen. Mówimy tu w końcu o zawodnikach w wieku powyżej 10 lat, którzy wywracają się na lodzie, i to zaraz po starcie, jak pięcio- i sześciolatkowie. Jednak największym problemem jest to, że nie zwrócono tu uwagi na takie przedstawienie sytuacji w taki sposób, aby widz zaczął naprawdę interesować się losem którejś z postaci lub, żeby zaczęło mu na zejściu się dwójki głównych bohaterów. Głównie interesuje nas pies, choć może o to właśnie chodzi. Widzimy Claya pracującego i rozmawiającego z przyjacielem, widzimy go zaangażowanego w młodzieżową ligę hokejową. Jednak nie wiemy zbyt wiele o życiu Olive, poza główną fabułą, co nie zmienia się wraz z biegiem filmu. Silverstone i Kwanten są całkiem sympatyczni, ale nie ma chemii między nimi, która wyjaśniałaby szczęśliwy koniec, który oferuje film, a miłośnicy psów nie mogą się powstrzymać od myślenia, że scena z Timmy’m również mogłaby być lepsza i że pies mógłby więcej. ,,A psa biorę ja” wydaje się byś typem produkcji, którą oglądalibyśmy na jakimś podrzędnym kanale telewizyjnym. Na spokojnie film może obejrzeć cała rodzina, gdyż jest on na tyle prosty, aby nawet najmłodsze dzieci go zrozumiały. Istnieją chyba jednak lepsze możliwości spędzenia wspólnego popołudnia. Nasza ocena dla filmu 7/10 InformacjeWho Gets the Dog?Opis filmuNasza ocena dla filmu
Są psy, które silniej reagują na pochwały właściciela niż na zapach jedzenia. Bo one potrzebują naszej czułości równie mocno, jak my pragniemy ich bliskości. Mysza, suka rasy posokowiec bawarski, uwielbia, gdy rozmawiam przez telefon. Podchodzi, delikatnie dotyka łapą mojej ręki i wymownie patrzy mi w oczy, aż ulegnę i zacznę ją głaskać. Kiedy tylko przestaję ją drapać, mokrym nosem trąca moją rękę. I znowu patrzy na mnie błagalnym wzrokiem, zupełnie jakby chciała powiedzieć: „Nie przerywaj, przecież wiesz, jak to uwielbiam”. Nasłuchałam się wielu takich opowieści o potrzebujących czułości psach, bo wbrew temu, co się powszechnie uważa, zwierzęta – podobnie jak ludzie – potrzebują miłości i czułości, a gdy nie mają wokół siebie przedstawiciela własnego gatunku, uczuciami obdarzają innych – może to być inny zwierzak albo człowiek. Jednak pies jest pod tym względem wyjątkowy. Potrafi zżyć się ze swoim właścicielem na całe życie. – Psy mają nie tylko wyjątkową zdolność rozumienia i komunikowania się z ludźmi, ale również niezwykłą zdolność do miłości międzygatunkowej. Jeśli psy będą się wychowywać z owcami, pokochają owce. Jeśli będą żyć z kozami, to pokochają kozy i tak dalej – zapewnia prof. Clive Wynne, psycholog z Arizona State University, który od lat bada zachowania naszych czworonożnych pupili. Zarażenie emocjonalne Psy liżą nas po rękach i twarzy, entuzjastycznie witają, odczuwają nasze smutki i mają do nas niemal bezgraniczne zaufanie. Żadnej z tych cech, nawet w niewielkim zakresie, nie sposób dostrzec u wilków. Dlatego naukowcy uważają, że zmiany w zachowaniu psów to efekt ich udomowienia, co trwa już co najmniej 15 tys. lat. To, jak bardzo psy oddaliły się od swoich dzikich kuzynów, wilków, pokazał eksperyment, który przeprowadzili naukowcy z Uniwersytetu Eötvösa w Budapeszcie pod kierunkiem prof. Ádám Miklósiego. Udział w nim wzięły kilkumiesięczne psy i wilki, które były hodowane w specjalnych warunkach – od chwili narodzin cały czas przebywały wśród ludzi. Mieszkały w domach opiekunów, spały z nimi. Były przytulane i noszone na rękach w specjalnych nosidełkach, by jak najwięcej czasu mogły spędzać z ludźmi. Miały też kontakt z innymi psami i wilkami. Dopiero gdy były już wystarczająco oswojone, naukowcy poddali je eksperymentom. W jednym z nich uczeni schowali przysmaki do pojemnika, a psy i wilki miały wyjąć z niego jedzenie. Psy szybko zorientowały się, że same nie poradzą sobie z zadaniem. Potrzebna im była pomoc człowieka. Siadły więc przy pojemniku i próbowały nawiązać kontakt wzrokowy z eksperymentatorami. Gdy im się to udało, patrzyły im tak długo w oczy, aż badacze pomogli im wydostać przysmak. Zupełnie inaczej postępowały wilki. Za wszelką cenę same próbowały dostać się do smacznego kąska. Mimo licznych prób i podpowiedzi nie wpadły na to, że kluczem do otwarcia pojemnika jest nawiązanie kontaktu wzrokowego z człowiekiem. W innym eksperymencie prof. Miklósi wykazał, że psy nie tylko szybciej niż wilki reagują na ludzkie głosy, ale także wyczuwają subtelne zmiany w intonacji. Świetnie rozumieją nasze gesty i podejmują próby komunikowania się z nami. Pomagały im w tym mięśnie służące do unoszenia brwi, które odkryła dr Juliane Kaminski, psycholog z University of Portsmouth. Gdy za ich pomocą psy unoszą brwi, ich oczy wydają nam się większe, bardziej smutne i proszące. Budzi to w nas współczucie, przyciąga uwagę i wywołuje chęć opieki. Takiego wzroku nie ma żaden wilk. Dr Kaminski wykazała też, że psy unoszą brwi niemal tylko wtedy, gdy ludzie na nie patrzą. Niezwykle rzadko robią to, kiedy nie zwracamy na nie uwagi. Psy rozpoznają mimikę twarzy i są w stanie ocenić, w jakim jesteśmy nastroju. Rozumieją nas dużo lepiej niż szympansy, nasi najbliżsi zwierzęcy krewni. Między nami a naszymi pupilami istnieje bowiem więź, którą uczeni nazywają zarażeniem emocjonalnym. W wielu badaniach wykazano bowiem, że w obecności ukochanego czworonoga obniża się nam tętno i spada ciśnienie krwi, a gdy patrzymy w oczy psa, wzrasta poziom oksytocyny, nazywanej hormonem szczęścia. To prawdopodobnie z tych powodów właściciele psów żyją dłużej i są zdrowsi niż osoby pozbawione czworonożnego towarzysza. Więź ta działa także w drugą stronę – dobrostan psychiczny właściciela psa silnie wpływa na zdrowie emocjonalne zwierzaka, co wykazali naukowcy z Uniwersytetu Linköping w Szwecji. Uczeni poprosili właścicieli 33 owczarków szetlandzkich i 25 border collie o wypełnienie kwestionariusza, który pozwala ocenić cechy charakteru psów i ich temperament oraz osobowość ich właścicieli. Na tej podstawie ustalili, że ludzie wybierają psy, które pasują do ich osobowości, albo z czasem właściciel i ich pupil upodabniają się do siebie. Potem uczeni zmierzyli poziom hormonu stresu, kortyzolu, w sierści psów oraz we włosach ich opiekunów. Okazało się, że stres u psa był ściśle związany ze stresem jego właściciela. Jeśli zatem wracasz z pracy w okropnym nastroju, nie musisz nic mówić ani robić, a pies i tak wyczuje twoje emocje i wzrośnie u niego poziom stresu. – Możliwe, że psy wpłynęły na ewolucję człowieka. Ludzie, którzy brali psy do swoich domów, mogli się zmieniać, obcując ze zwierzakami – uważa prof. Gregory Berns, neurobiolog z Emory University. Uczony ten bada psy w funkcjonalnym rezonansie magnetycznym, tym samym aparacie, który odkrywa sekrety ludzkiego mózgu. Swojego ulubieńca i pupile swoich znajomych nauczył siedzieć bez ruchu w tym urządzeniu i wykazał, że kiedy słyszały głos swojego pana, to w ich mózgu uaktywniał się ten sam region, który u ludzi uruchamia się, gdy myślą o czymś przyjemnym. I co ciekawe, mózg badanych czworonogów reagował silniej na pochwały właściciela niż na zapach jedzenia. Geny towarzyskości Początkowo naukowcy uważali, że ludzie wykradali młode wilki i tak je hodowali, aby były im posłuszne. Dzisiaj najwięcej zwolenników ma hipoteza, że to wilki zbliżyły się do człowieka, by wyjadać pozostawione przez niego resztki jedzenia. Zorientowały się bowiem, że wokół ludzkich siedzib łatwiej jest im zdobyć pokarm niż podczas polowania w lesie. Raymond i Lorna Coppinger, biolodzy z Hampshire College, którzy zaproponowali tę teorię, uważali, że w pobliżu człowieka znalazły się najbardziej odważne wilki, a te nieśmiałe dalej polowały w lesie na zwierzęta. Prof. Clive Wynne jest jednak innego zdania. Przypuszcza, że to nie odwaga skłoniła wilki do kontaktu z człowiekiem. Do ludzi zbliżyły się najbardziej towarzyskie zwierzęta. Dowodów na potwierdzenie tej tezy dostarczyła prof. Bridgett vonHoldt, biolog ewolucyjna z Princeton University w New Jersey, która badała psy i wilki hodowane w specjalnych warunkach. Uczona zauważyła, że nawet wilki trzymane stale wśród ludzi są mniej przyjaźnie do nas nastawione niż psy. Co prawda wszystkie czworonogi witały ludzi, ale psy kręciły się wokół badaczy i wolontariuszy znacznie dłużej niż wilki. Ciekawiły je także zupełnie nieznajome osoby. To zachowanie psów przypominało ludzi z zespołem Williamsa-Beurena, rzadkim zaburzeniem genetycznym, którego jednym z wielu objawów jest bezkrytyczna życzliwość wobec zupełnie obcych ludzi, potrzeba nawiązania z nimi kontaktu i nadmierna wobec nich ufność. Prof. vonHoldt poddała analizie fragment DNA psów i odkryła, że za kontrolowanie zachowań społecznych psów i wilków mogą odpowiadać trzy geny, z których każdy ma kilka wariantów. W zależności od tego, jakie wersje ma zwierzak, dominują u niego różne cechy. Inne warianty uczona znalazła u bardziej towarzyskich psów i wilków, a inne u mniej społecznie nastawionych zwierząt. – U niektórych wilków zaszły mutacje w genach, które sprawiły, że strach został zastąpiony życzliwością – skomentował to odkrycie prof. Brian Hare, antropolog ewolucyjny z Duke University w Durham w Karolinie Północnej. Prof. vonHoldt uważa, że w wyniku selekcyjnej hodowli wada genetyczna, która początkowo występowała u nielicznych osobników, zaczęła być przekazywana z pokolenia na pokolenie i to ona mogła zadecydować o szczególnym przywiązaniu psów do ludzi. Ponad podziałami Psy są przyjaźnie nastawione nie tylko do człowieka. Potrafią zaprzyjaźnić się także z przedstawicielami wielu innych gatunków. Gdy szczenięta będą wychowywane razem z kozą, owcą czy kotem, to pokochają je tak, jakby były one ich psimi mamami. Podobnie będą się zachowywać wszystkie inne zwierzęta, o czym pisał już przed wielu laty prof. Konrad Lorenz. Uczony obserwował gęsi i zauważył, że pisklęta wezmą za matkę każdy duży, ruszający się obiekt, z którym spotkają się tuż po wykluciu. Prof. Wynne uważa, że w przypadku psów chodzi o coś innego. Jego zdaniem psy bez względu na wiek są w stanie stworzyć silnie emocjonalnie więzi z prawie wszystkim, co spotkają na drodze. Taką niezwykłą relację nawiązały pies husky Koda i jeleń. O historii tych zwierząt głośno było w grudniu ponad rok temu. Wtedy Rachel Howatt, właścicielka Kody, zaniepokoiła się jego zaginięciem. Miała tylko nadzieję, że zwierzęcy instynkt pozwoli psu przetrwać zimne noce w Kanadzie i znaleźć drogę do domu. Po kilku dniach Koda się odnalazł. Kobieta chciała się jednak dowiedzieć, co działo się przez ten czas z jej pupilem. Skontaktowała się z sąsiadami, którzy mieli zamontowane w pobliżu swoich domów systemy alarmowe z kamerami, i zaczęła przeglądać nagrania. Nie mogła uwierzyć własnym oczom, kiedy ujrzała, jak Koda podczas jednej ze swoich leśnych wędrówek poznał przystojnego jelenia. Na zdjęciach, które Rachel udostępniła w mediach społecznościowych, widać, jak oba zwierzaki podchodzą do siebie i się przytulają, a w świetle księżyca dotykają się pyskami, zupełnie jakby dawały sobie buziaki. Na podstawie znaczników czasu na filmie obliczono, że jeleń i pies spędzili razem ponad 12 godzin. Dzikie jelenie już wiele razy widziano, jak przytulają się do różnych zwierząt. Na przykład na angielskiej wsi jeden z nich bratał się z krowami, co może nie jest takim zaskoczeniem, bo przecież oba te zwierzęta są blisko spokrewnione, ale po raz pierwszy zaobserwowano, by jeleń obdarzył uczuciem psa. Clive Wynne w najnowszej książce „Dog Is Love: Why and How Your Dog Loves You” opisuje niezwykłą przyjaźń, która połączyła psa i żyrafę, a zaczęła się ona w dniu, kiedy do Centrum Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w prowincji Limpopo w RPA przyniesiono nowo narodzoną żyrafę porzuconą przez matkę. Zwierzę było w bardzo złym stanie i lekarze dawali mu niewielką szansę na przeżycie. Sierotą, którą nazwali Jazz, zainteresował się pies Hunter, który był stróżem w centrum rehabilitacji i pomagał pracownikom walczyć z kłusownikami. Gdy Hunter zobaczył biedną, skuloną żyrafkę, całe dnie zaczął spędzać w pokoju, gdzie leżała, lizał ją i przytulał się do niej. Nie chciał jeść, cały czas był niespokojny i nie pozwalał się do niej zbliżać innym psom. Kiedy Jazz zaczęła dochodzić do siebie, Hunter nadal przy niej był i podtykał jej liście akacji, jeden z ulubionych przysmaków żyraf. Głęboka więź połączyła także psa Bellę i bobra Beavisa. Ich historię opisał w czasopiśmie „Animal Emotions” prof. Marc Bekoff, ekolog i biolog ewolucyjny z University of Colorado. Przez lata pies i bóbr były nierozłączne. Razem jadły, bawiły się, a nawet dzieliły wspólne posłanie. W 2012 roku bóbr zmarł. Dla psa był to wstrząs. Bella nie mogła pogodzić się ze stratą przyjaciela. Na YouTubie można obejrzeć wzruszający film, jak pies leży obok martwego bobra. Pociera go nosem, liże, łasi się do niego, przytula i cichutko skomle. Najwyraźniej ma nadzieję, że Beavis tylko śpi i że wkrótce się poruszy. Bella odchodziła od martwego ciała tylko na chwilę, aby dać się pogłaskać ludziom. Może szukała u nich wsparcia i pomocy, bo w końcu człowiek to przyjaciel psa.
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoruMiś (film) – cytaty. A Ą B C Ć D E Ę F G H I J K L Ł M N Ń O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż A[edytuj • edytuj kod] – A teraz, chłopaki, zaśpiewamy naszą piosenkę!– Raz, dwa, raz, dwa, trzy, pięć, sześć, siedem, osiem! B[edytuj • edytuj kod] – Bardzo porządna dziewczyna.– Trudno, co robić. – Bo to jest baaardzo dobra koncepcja!– Ona jest bardzo dobra ta koncepcja, ale dlaczego on ma pruski mundur na sobie?– Pruski, bo to jest dziedzic Pruski. O, mam napisane w scenopisie – wchodzi dziedzic Pruski.– Pruski, Pruski... Bo on się nazywa „Pruski”. Wawrzyniec Pruski! Polski dziedzic!– No to mogę go przepasać po prostu...– Zdjąć to, to jest profanacja! To jest policzek w twarz dla całej ekipy!– Uspokój się... przecież to jest... sanacyjny dziedzic. Pamiętaj, z kim oni się wtedy kumali. A zresztą niech zdejmie... Opis: przepasywanie Wawrzyńca Pruskiego polską szarfą na planie filmowym C[edytuj • edytuj kod] Cholera jasna! Won mi tu stąd, jeden z drugim! Będzie mi tu kłaki rozrzucał! Panie! Tu nie jest salon damsko-męski! Tu jest kiosk RUCH-u! Ja... Ja tu mięso mam! – Co jest?!– Nic, panie kierowniku! Oczko mu się odlepiło. Temu misiu. Czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się przemęcza dla naszego klubu, prezes Ochódzki Ryszard, naszego klubu Tęcza. Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie – to wilki! To mówiłem ja – Jarząbek Wacław, trener drugiej klasy. Niech żyje nam prezes sto lat! (...) To jeszcze ja – Jarząbek Wacław, bo w zeszłym tygodniu nie mówiłem, bo byłem chory. Mam zwolnienie. Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu. Niech żyje nam! To śpiewałem ja – Jarząbek. Opis: trener Jarząbek do ukrytego w szafie magnetofonu Człowiek nie sznurek – wszystko wytrzyma. D[edytuj • edytuj kod] Dlatego też te zniknięte parówki zewrą jeszcze bardziej nasze szeregi! Opis: debata o kradzieży parówek na planie Ostatniej paróweczki hrabiego Barry-Kenta – Dwie?– Jedna, wozem jestem. Opis: na melinie podczas zakupu wódki – Dzień dobry, cześć i czołem! Pytacie, skąd się wziąłem? Jestem wesoły Romek, mam na przedmieściu domek, a w domku wodę, światło, gaz... – Nie bój, nie bój, i tak ci wyłączą!– Powtarzam zatem jeszcze raz... Opis: na festiwalu z okazji awarii komunikacji miejskiej Dzwonię do ciebie, bo niestety nie mogę z tobą rozmawiać. Opis: Aleksandra Kozeł dzwoni do znajomej, żeby pochwalić się wizytą „zagranicznych” gości H[edytuj • edytuj kod] Hej, młody junaku, smutek zwalcz i strach,przecież na tym piachu za trzydzieści lat,przebiegnie z pewnością jasna, długa, prosta,szeroka jak morze, Trasa Łazienkowska,i z brzegiem zepnie drugi brzeg,na którym twój ojciec legł! J[edytuj • edytuj kod] Jak byłem młody, to też byłem Murzynem i grałem w Koszykówkę. K[edytuj • edytuj kod] – Kochanie, dolej trochę więcej wody. Jakaś oklapła dzisiaj jestem, mówię pani.– Pani Iwonko, pani wytrze tę szminkę, bo klient znów się będzie pieklił.– Trzeba dać napis, żeby wpuszczać tylko w krawatach. Klient w krawacie jest mniej awanturujący się. Opis: w knajpie, przed wydaniem klientowi „używanej” kawy Konie, łby pospuszczać... Czy konie mnie słyszą?! Opis: na planie filmowym L[edytuj • edytuj kod] Lądy i morza przemierzam, kulę ziemską z otwartym czołem. Polski mam paszport na sercu. Skąd, pytam, skąd go wziąłem? A wziąłem go z dumy i trudu, ze znoju codziennej pracy, ze stali, z żelaza, z węgla. A węgiel to koks, to antracyt. Opis: wiersz deklamowany podczas uroczystego wręczenia paszportów N[edytuj • edytuj kod] Na każdą rzecz można patrzeć z dwóch stron. Jest prawda czasów, o których mówimy, i prawda ekranu, która mówi: „Prasłowiańska grusza chroni w swych konarach plebejskiego uciekiniera”. Zróbcie mi przebitkę zająca na gruszy... Nie, nie! Zamieńcie go na psa! Zamieńcie go na psa. Niech on się odszczekuje swoim prześladowcom z pańskiego dworu. Niech on nie miauczy... Opis: reżyser na planie filmowym o kocie przebranym za zająca, który przed sforą psów uciekł na drzewo – Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta „Londyn”! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak...– Ale Londyn – miasto w Anglii.– To co mi pan nic nie mówi?!– No mówię pani właśnie.– To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć gdzie to jest. Cholera jasna... Opis: urzędniczka pocztowa i Ryszard Ochódzki – No, długo jeszcze będziecie siedzieć?!– Piętnaście lat, ale będę apelował! Opis: dialog milicjanta z więźniem w toalecie O[edytuj • edytuj kod] – O, właśnie. Powiedz mi, co to jest właściwie tradycja? On ciągle o to pyta, mówi, że to jest jakaś dziewczynka.– Debil! Tradycja to jest coś ekstra.– Ekstradycja!– To jest przy porwaniach samolotów. Jak bandyta porywa samolot, to możemy go żądać z powrotem właśnie na zasadzie tej tradycji. To stara tradycja, jeszcze od początków lotnictwa, ekstradycja!. Opis: rozmowa w łóżku Postaci: „aktorka” i Ochódzki P[edytuj • edytuj kod] – Pan się nazywa Paluch?– Tak, bo co?– A może pan ma brata, panie Paluch?– Panowie pozwolą, że się przedstawię. Zdzisław Dyrman! Zasadniczo... Opis: na melinie Pani kierowniczko, czy ja palę? Ja palę przez cały czas, na okrągło! Opis: palacz w kotłowni w rozmowie z kierowniczką ADM-u, odpalając papierosa od papierosa Pani kierowniczko, ja to wszystko rozumiem! Ja rozumiem, że wam jest zimno! Ale jak jest zima, to musi być zimno, tak? Pani kierowniczko, takie jest odwieczne prawo natury! Panie reżyserze kochany, bo ja to pana we wszystkich filmach widziałam, polskich i zagranicznych, i amerykańskich, ale żeby jego do filmu brać i to za pieniądze, to lepiej by mi dać. Bo on to, proszę pana, do tej suki, mojej siostry, poszedł. No powiedz, Robuś, powiedz, kto to jest. Tatuś. Panowie pozwolą... moja żona. Zofia! Opis: Zdzisław Dyrman w melinie Parówkowym skrytożercom mówimy nie! Opis: debata o kradzieży parówek na planie Ostatniej paróweczki hrabiego Barry-Kenta Pojutrze będę miała „Poradnik Speleologiczny”.– Poradnik Spel... Co to jest?– Wątróbka. Opis: rozmowa w kiosku RUCH-u, pokątnie handlującym mięsem – Przecież to jest kot! Zawsze ci wejdzie na drzewo.– No to można ściąć drzewo. Taką mam koncepcję. Opis: na planie filmowym – Powiedz mi, po co jest ten miś?– Właśnie, po co?– Otóż to. Nikt nie wie po co, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie, mówimy: to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo. I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest miś społeczny, w oparciu o sześć instytucji, który sobie zgnije do jesieni na świeżym powietrzu. I co się wtedy zrobi?– Protokół zniszczenia…– Prawdziwe pieniądze zarabia się tylko na drogich, słomianych inwestycjach. Opis: W gabinecie prezesa Ochódzkiego S[edytuj • edytuj kod] – Słuchajcie, ten wasz koń, czy też ta wasza ona, nie dość że pijana, to jeszcze brudna.– To to fakt, jest trochę fleja i nie zawsze się umyje po robocie, tu pan władza ma absolutną rację. Opis: rozmowa woźnicy z milicjantem – Stasiek! Tyś się na Amerykana zrobił! Kojak? W tym filmie tak się ciebie stało?– Nieee. W teatrze...– W mordę kopany! W życiu bym do teatru nie poszedł! Opis: rozmowa o nagłym wyłysieniu Stanisława Palucha T[edytuj • edytuj kod] – To jest tak, że jeżeli by ktoś na przykład porwał nam naszą furę i by go złapały, to nam muszą oddać samolot, rozumiesz? To jest właśnie tradycja. Że nam muszą oddać!– Samolot?– No!– A po jakiego wała nam samolot? A furę?– Furę też! Opis: rozmowa węglarzy na temat „tradycji” W[edytuj • edytuj kod] – Wyngiel je we wiosce!– Wojna byndzie, przed wojną tyz był. Zobacz też[edytuj • edytuj kod] Alternatywy 4 Brunet wieczorową porą Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz? Poszukiwany, poszukiwana Rozmowy kontrolowane Zmiennicy Ciasteczka pomagają nam udostępniać nasze usługi. Korzystając z Nonsensopedii, zgadzasz się na wykorzystywanie ciasteczek.
a psa biorę ja cały film